W ramach ferii zimowych (wyjątkowo krótkich w tym roku, ale lepsze takie niż żadne :)) wybrałam się, aby odwiedzić znajomych i pozwiedzać Berlin. Bo chociaż mojemu sercu zawsze najbliższe są podróże "gdzieś na odludzie, o którym nikt nie słyszał", to wyjątkową sympatią darzę krótkie wycieczki do europejskich stolic. W Berlinie nigdy wcześniej nie byłam i gdy tylko przyszedł mi do głowy pomysł odwiedzenia tego miasta, przystąpiłam do jego realizacji. Dzięki Edycie i Damianowi nie musiałam martwić się o nocleg i towarzystwo. Z drugiej strony miałam bardzo dużo czasu, aby na własną rękę i we własnym tempie pozwiedzać miasto.
Strategia 1: Gdzie dojdziesz, to zobaczysz
Przerwa na kawę. Otwarty zeszyt, gładko piszący długopis, obserwowanie ludzi, pierwsze refleksje o nowym mieście. I tylko żałowałam, że okulary przeciwsłoneczne zostały w domu.
No i proszę, Plac Aleksandra. Kto by pomyślał, że Wieża Telewizyjna oglądana od dołu wydaje się być dużo niższa. Ale nadal w jakiś sposób imponująca.
Jest to najwyższa budowla w Niemczech i druga co do wysokości na obszarze Unii Europejskiej (wyższa o 0,5 metra jest wieża radiowo-telewizyjna w Rydze na Łotwie). Pierwotna wysokość wieży wynosiła 365 metrów, ale w roku 1997 zainstalowano nową antenę i obecnie wieża mierzy 368 metrów. Ta pierwsza wysokość jest nieprzypadkowa: podobno przez konotacje z liczbą dni w roku miała być łatwa do zapamiętania dla każdego dziecka.
Mistrzem selfie jeszcze nie jestem :P |
Strategia 2: Wykorzystaj zdobycze techniki
W następnych dniach postanowiłam nieco bardziej uporządkować moje zwiedzanie. Dzięki Damianowi na moim telefonie pojawiła się aplikacja Here, umożliwiająca korzystanie z map offline. Okazało się, że przyjaźń z GPS-em nie jest taka trudna, jak mi się wydawało. Mniej czasu zajmowało mi teraz dotarcie w różne miejsca. Nadal mogłam sobie skręcać w boczne uliczki, przystawać przed witrynami sklepów, zaglądać do kawiarni. Tylko, że teraz wiedziałam gdzie dokładnie jestem (zazwyczaj).
Doszłam do Pomnika Pomordowanych Żydów Europy, upamiętniającego żydów zgładzonych podczas II wojny światowej.
Pomnik, według projektu Petera Eisenmana, został wybudowany w latach 2003–2005 w centrum Berlina (Berlin-Mitte), na powierzchni 19 tys. m². Został on odsłonięty 10 maja 2005 i od 12 maja jest dostępny dla publiczności. W pierwszym roku pomnik odwiedziło ponad 3,5 mln. osób.
Pomnik zajmuje teren ograniczony ulicami: Ebertstraße, Behrenstraße, Gertrud-Kolmar-Straße i Hannah-Arendt-Straße.
Pomnik składa się z 2711 betonowych bloków-steli (po jednym na każdą stronę Talmudu) ustawionych w równoległych szeregach z niewielkim odchyleniem od pionu. Najwyższe bloki mierzą 4,7 m wysokości. Na obrzeżu pomnika rośnie 41 drzew. Między szeregami bloków znajdują się wybrukowane kostką przejścia o szerokości 95 cm. Powierzchnie bloków zabezpieczone są powłoką umożliwiającą łatwe usunięcie graffiti. (z Wikipedii)
Stąd już niewiele dzieliło mnie od Placu Poczdamskiego. Spojrzałam na mapę - naprawdę długi spacer sobie zafundowałam!
Fragmenty Mury Berlińskiego
Strategia 3: Pójdź tam, gdzie ci wskażą
Odkrywanie na własną rękę jest super, ale nie dobrze jest też dać się zaprowadzić w ciekawe miejsca. Na przykład tam sama nigdy bym pewnie nie trafiła:
Hackesche Hofe
Niesamowite miejsce, zespół secesyjnych kamieniczek, które od głównej ulicy nie zdradzają swojego uroku. Jednak gdy się już tam wejdzie na chwile można się przenieść do innego świata.
Strategia 4: Korzystaj z tego co dzieje się wokół Ciebie
Ostatniego dnia wyjazdu zamknij przewodnik.
Zawsze chwilę mi zajmuje uświadomienie sobie, że miasto, które odwiedzam dla większości ludzi właśnie w nim przebywających jest miejsce zamieszkania. Oprócz atrakcji turystycznych dzieje się tam mnóstwo rzeczy, które wyciągają ludzi z domów.
Zawsze chwilę mi zajmuje uświadomienie sobie, że miasto, które odwiedzam dla większości ludzi właśnie w nim przebywających jest miejsce zamieszkania. Oprócz atrakcji turystycznych dzieje się tam mnóstwo rzeczy, które wyciągają ludzi z domów.
W niedzielny poranek wybraliśmy się z Edytą i Damianem do pobliskiego Mauerpark. Pomimo lutego dużo osób korzystało z jego dobrodziejstw. Obok był rozstawiony cotygodniowy bazarek (przywodzący mi na myśl wolską Olimpię, ale z większym potencjałem gastronomicznym).
Radość! |
Beztroska! :) fot Damian |
4 dni to mało, ale jak się okazuje wystarczająco dużo, aby zebrać sporo wspomnień. Wygląda na to, że mimo szczerych chęci udało mi się wspomnieć o zaledwie kilku rzeczach. Nie opowiedziałam nawet o życiu nocnym Berlina! Nie dotarłam też do tematu pysznego jedzenia, ale tu niewątpliwie ekspertką jest Edyta i to do niej zajrzyjcie jeśli macie ochotę poznać Berlin od kuchni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz