sobota, 19 grudnia 2015

(Nie)Całkiem Niepoważny Przegląd Wydarzeń Ostatniego... Roku

Zainspirowana tym, że drugi dzień leżę w łóżku bez możliwości robienia czegokolwiek sensownego i z kontaktem ze światem ograniczonym do internetowych rozmów i spotkań z pozostałą dwójką Panien z Łosiej (notabene, przez te dwa dni, wliczając w to przerwy na spanie, widziałam się z nimi dłużej niż przez ostatnie dwa albo trzy tygodnie...), postanowiłam popełnić tekst, który od dłuższego czasu chodzi mi po głowie.

czwartek, 25 czerwca 2015

Środa to taka mała sobota



Beata zaproponowała, że zrobimy musake (taką grecką zapiekankę z bakłażanami jakby ktoś nie wiedział. ja na przykład nie wiedziałam :)) Wróciłyśmy ze sklepu z odpowiednimi produktami i zabrałyśmy się do pracy. Jak już przyniosłam do kuchni laptopa, żeby zerkać na przepis to można też puścić muzykę. Najlepiej disco polo, a co!

O: Jesteście za głośno!
B: Jest impreza, musi być głośno!!!!
M: Środa to taka mała sobota!
B: No, wszyscy w sklepie kupowali browary.
M: My też kupiłyśmy. Ale dla ślimaków.
O: To idźcie im pośpiewać!

wtorek, 23 czerwca 2015

Czasem płaczę w kinie, oglądając film o miłości


Edyta Górniak i Mietek Szcześniak wyśpiewywali na końcu "Dumki na dwa serca" słowa: "W ciemnym kinie, po kryjomu... Ocieramy łzę!". Lubię klimat, który niosą za sobą te wersy.

W tej naszej zabieganej codzienności romantyzm wypada nam po drodze, jak zużyta chusteczka wypada z dziurawej torby. Wyciskacze łez na wszelki wypadek omijamy szerokim łukiem, żeby potem przetrząsając kieszenie nie zorientować się, że tych chusteczek brak.

A przecież to takie miłe się zapatrzeć na nieprawdopodobną "baśń dla dorosłych" i przy napisach końcowych ocierać ukradkiem łzy wzruszenia.

piątek, 19 czerwca 2015

Domowe dialogi na kopyta i rogi



Odgruzowuje pokój... ekhem... znaczy się sprzątam.
Docieram do kosza na pranie i zaczynam segregować.
Beata przygląda się całej sytuacji siedząc wygodnie na kanapie.

-Będzie jeszcze z ciebie perfekcyjna pani domu!
-Zamiast chujowa...
- Nie jesteś chpd. Robisz świetne placki, a to ci wynagradza wszystkie inne niedociągnięcia.
- Jakie niedociągnięcia!?
-  No chociażby sprzątanie. I segregację.
- Jaką segregację. Ja po prostu jestem ponad podziałami!

***
-Czy ty masz dzisiaj dwie takie same skarpetki?
-Tak.
-Czemu?
-Żeby Cię zaskoczyć.

Zadbaj o to, żeby do waszego domu nie wkradła się nuda.

środa, 17 czerwca 2015

Być kobietą, być kobietą!


Była lista. Były  plany.
Od oleju, którego mamy już tylko odrobinkę, po przybory około łazienkowe (te również mają w zwyczaju zużywać się, i to dosyć szybko)
Wsiadłyśmy na rowery (bo ruch to zdrowie) i pojechałyśmy w kierunku przeciwnym niż zwykle. Właściwie tylko dlatego, że część kosmetyczna listy przeważała nad spożywczą. Rossmann wygrał z Biedronką.

Na nasze (nie)szczęście przy samym wejściu do Galerii Podkowa znajduje się znana sieciówka ubraniowa (H&M - #gdziemojepieniądzezreklamy).
W ten sposób niewinnne: "Chodź, spojrzymy na wyprzedaże" zamieniło się w godzinę spędzoną w przymierzalni.

Przy kasie płacąc za 4 sukienki i 3 bluzki (tzn ja za 2 sukienki, a Beata za całą resztę ;))

B: Zaraz nie będziemy miały za co kupić jedzenia!
Ekspedientka: W tym miesiącu to mało która kobieta będzie miała :)

Wróciłyśmy bez połowy rzeczy z listy (kosmetyki jednak udało się kupić, jedzenia nie)
Nie wiem, w ile kobiecych stereotypów się dzisiaj wpisałyśmy. Wiem za to, że dawno nie wracałam ze sklepu taka zadowolona. I, że wyglądam ślicznie w nowych kreacjach (Beata też w swoich;))

PS. A pyszny obiad na jutro i tak udało nam się zrobić z tego co znalazłyśmy w szafkach.



piątek, 12 czerwca 2015

A gdyby tak rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady?



"A może chcesz jechać w Bieszczady w najbliższy weekend?"
Prosta, krótka wiadomość przyszła na fejbukowym czacie.
Myślę sobie, że najbliższy weekend zaczyna się za cztery dni. Że muszę pisać, czytać, robić te wszystkie rzeczy, które układają się w podpunkty w mojej głowie. Myślę sobie, że to bardzo nie dobry pomysł, przecież zostając w domu zrobię tak dużo... tak dużo.

"Pomyślę nad tym" odpisuję.
Zostając w domu wcale nie zrobię tak dużo. Mój mózg woła o choćby króciutką zmianę otoczenia, a cały mój organizm domaga się przygody!

-Dobra, chcę jechać!
-A może lepiej zostańmy? W poniedziałek dopiero wróciłam. Nie można co weekend chodzić po górach. *
-Jedźmy, obudziłaś we mnie ducha przygody! Od stycznia nie byłam w górach!
-Ok, w takim razie musimy pojechać.

Garnek czy menażka?
Kuskus czy makaron?
Kanapki czy owsianka?
Schronisko czy namiot?
Jaką trasą pójdziemy?

Jeszcze nie mamy odpowiedzi na te pytania. Spokojnie, zdążymy. Od chwili gdy to piszę, na podjęcie wszystkich decyzji zostały nam jeszcze 24 godziny.

-A co będzie jak się zgubimy?
-To się znajdziemy :)

*Wera jest najlepszym przykładem, że jednak można :D

To teraz wystarczy spakować plecaki i zanucić pod nosem zostawiając za sobą dostęp do wi-fi: