Zainspirowana tym, że drugi dzień leżę w łóżku bez możliwości robienia czegokolwiek sensownego i z kontaktem ze światem ograniczonym do internetowych rozmów i spotkań z pozostałą dwójką Panien z Łosiej (notabene, przez te dwa dni, wliczając w to przerwy na spanie, widziałam się z nimi dłużej niż przez ostatnie dwa albo trzy tygodnie...), postanowiłam popełnić tekst, który od dłuższego czasu chodzi mi po głowie.