fot. Damian/ Mauerpark, Berlin |
Powyższe zdania należy oczywiście traktować z lekkim przymrużeniem oka (może być też dwóch, jeśli ktoś nie może jednego). Nawiązując do tytułu: zupełnie typowe* dla mnie są lekkie potknięcia, podane w nonszalanckim sosie. Ale jak to w życiu bywa, taka typowość ma dwa oblicza. Z jednej strony człowiek korzysta z szufladki, do której został włożony (albo sam wlazł) ba! nawet ozdabia ją z wierzchu i tworzy z niej markę. Z drugiej strony walczy mniej lub bardziej skutecznie ze swoimi słabościami i "typowymi" zachowaniami, z których np. wyrósł. Swoją drogą nie uważam tych szufladek za coś bardzo złego. Często pomagają nam w rozumieniu ludzi obok nas. Trzeba tylko umieć z nich zrezygnować w odpowiednich momentach. (Z szufladek, nie ludzi:)) Nie o tym jednak chciałam...