Wreszcie przyszedł ten wyczekiwany moment kiedy można wyjść na taras w piżamie. Usiąść spokojnie i łapać jak najwięcej promieni słonecznych. Nic tylko szykować śniadanie w takiej scenerii. Albo obiad. Tylko najpierw trzeba mieć co na ten stół postawić.
Z koszykami pełnymi zakupów w drodze powrotnej skręciłyśmy do pobliskiej piekarni. Dla uczczenia soboty skusiłyśmy się na duuużą, owocową babeczkę i pierwsze lody w tym sezonie. Zaraz po powrocie do domu mogłyśmy przystąpić do pałaszowania drugiego śniadania. Oczywiście na tarasie. Wznowiłyśmy pannołosiową tradycję robienia zdjęć jedzeniu. Nasz taras i nasze talerze są wybitnie fotogeniczne, więc teraz reaktywuję również drugą część tej tradycji publikując owoce naszej pracy. A niech Wam ślinka cieknie :) Pysznie było!
Zwróćcie uwagę na dramaturgię kompozycji - fotograf uchwycił moment kładzenia kocyka |
Mniam! |
Poszłyśmy za ciosem i danie obiadowe ( tosty z mozzarellą i suszonymi pomidorami oraz sałatkę krewetkowo-pomidorową) podałyśmy w podobnej aranżacji:
Może czas na Istagrama? ;) |
W tle leciało Polo TV puszczające piosenki zespołu Boney M, w ramach "Weekendu z Boney M" właśnie :D Twarz mi się sama cieszy na wspomnienie tak miłego dnia. A może ktoś ma ochotę podzielić się jakimś wiosennym przepisem?
Wiosna na talerzu...? Ale gdzie, tam przecież pełnia lata i do tego w galaretce. A może tak kiełki, lub nowalijki (typu rzodkieweczki, ogóreczek, pomidorki, szczypioreczek...). To wszystko można własnoręcznie wyhodować, a potem mniam.
OdpowiedzUsuńAle wiosna to przecież przede wszystkim ruch w przyrodzie. Czy coś wam zakwitło, a może się rozwinęło. Bo jak tak, to to jest dopiero super. Mnie ta odwieczna siła przyrody i jej cykliczne odradzanie się, nadal zachwyca i codziennie podziwiam nowe przejawy WIOSNY w naszym skromnym ogródku. A na parapecie mam spory szczypiorek i właśnie to jest dwa w jednym, bo można go dodać do twarożku i się rozpływać w zachwycie nada siłą cebuli i wiosny jednocześnie. Pozdrawiam wiosennie - Mama MiO
Wiosnę czuć u nas coraz pełniej. Daje się ona odczuć na każdym kroku - nawet w deszczu i zapachu powietrza po nim.
OdpowiedzUsuńUprzejmie donoszę, że nasz szczypiorek został wyjedzony już w całości. Nasze ogrodnicze zapędy jednak nie ustały. Pestki dyni zasadzone w malutkich doniczkach puściły dziś pierwsze pędy.
I chyba najwyższa pora, żeby zadecydować jakie kwiatki (i w jakiej ilości) posadzimy w tym roku. Buziaki :*