piątek, 12 czerwca 2015

A gdyby tak rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady?



"A może chcesz jechać w Bieszczady w najbliższy weekend?"
Prosta, krótka wiadomość przyszła na fejbukowym czacie.
Myślę sobie, że najbliższy weekend zaczyna się za cztery dni. Że muszę pisać, czytać, robić te wszystkie rzeczy, które układają się w podpunkty w mojej głowie. Myślę sobie, że to bardzo nie dobry pomysł, przecież zostając w domu zrobię tak dużo... tak dużo.

"Pomyślę nad tym" odpisuję.
Zostając w domu wcale nie zrobię tak dużo. Mój mózg woła o choćby króciutką zmianę otoczenia, a cały mój organizm domaga się przygody!

-Dobra, chcę jechać!
-A może lepiej zostańmy? W poniedziałek dopiero wróciłam. Nie można co weekend chodzić po górach. *
-Jedźmy, obudziłaś we mnie ducha przygody! Od stycznia nie byłam w górach!
-Ok, w takim razie musimy pojechać.

Garnek czy menażka?
Kuskus czy makaron?
Kanapki czy owsianka?
Schronisko czy namiot?
Jaką trasą pójdziemy?

Jeszcze nie mamy odpowiedzi na te pytania. Spokojnie, zdążymy. Od chwili gdy to piszę, na podjęcie wszystkich decyzji zostały nam jeszcze 24 godziny.

-A co będzie jak się zgubimy?
-To się znajdziemy :)

*Wera jest najlepszym przykładem, że jednak można :D

To teraz wystarczy spakować plecaki i zanucić pod nosem zostawiając za sobą dostęp do wi-fi:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz