poniedziałek, 29 grudnia 2014

W co się ubrać na Sylwestra?



Co roku dopadają nas te same dylematy


Niezależnie od tego gdzie się wybieracie, to pytanie chociaż na chwilę zagości w waszych głowach. Nawet jeśli bojkotujesz tę noc, to przez Twoją głowę przejdzie myśl jaką piżamę założyć. A może wyjściowy dres? ;)
Swego czasu poszukiwaniu odpowiedniej kreacji towarzyszyło odwiedzanie lumpów. Dzięki temu udało mi się wzbogacić garderobę o parę "perełek".
W tym roku też zastanawiałam się co wybrać. Nie biegałam po sklepach, ograniczyłam się do zasobów mojej szafy. Ostateczna rozgrywka toczyła się pomiędzy trochę błyszczącym, ciepłym swetrem, a dużym, czarnym polarem. Ostatecznie wygrał polar. Na całe szczęście ciepłe, zimowe buty pasują do niego idealnie ;) Jako dodatki spakowałam do plecaka dużo ciepłych skarpet.

Sylwester na krańcu świata


Nie bez przyczyny najważniejszym wyznacznikiem tegorocznej kreacji była "ciepłość" Już od dłuższego czasu bardzo chciałam gdzieś wyjechać, dlatego gdy dostałam propozycję jechania w głuszę, nie zastanawiałam się długo. Kierunek - Beskid Niski. Cel - najpiękniejsza, właściwie już nieistniejąca wieś połemkowska. Nieznajowa. W dolinie Wisłoki stoi Chatka w Nieznajowej. Na stronie Chatki można przeczytać historię tamtych terenów:

"W 1945 roku wszystko się skończyło. W ramach „dobrowolnego” przesiedlania obywateli narodowości ukraińskiej, białoruskiej, rosyjskiej, rusińskiej wszyscy Łemkowie z Nieznajowej wyjechali do Związku Radzieckiego. Wieś opustoszała.
    Co można zobaczyć dziś? 
    Nie zachował się ani jeden dom. Pośród traw stoją zapomniane kapliczki. Resztki cerkwi rozpadły się w latach 70-tych, teraz już nie zostało nic oprócz starych zdjęć. Krzyże na cmentarzu giną w zaroślach. Przy drodze do Rostajnego straszą zarośnięte ruiny tartaku, podobno można jeszcze odnaleźć miejsce po dawnej karczmie. Tam gdzie kiedyś targowano się i bawiono rośnie wysoka trawa."

Nie umiem w paru zdaniach określić co to miejsce w sobie ma, ale bez wątpienia jest niezwykłe.  Po raz pierwszy będę tam zimą i jestem bardzo ciekawa jak to będzie. 4 dziewczyny, piec kaflowy, brak prądu, bieżącej wody, sklep oddalony o 10 kilometrów, prawo dżungli.  Brzmi jak przygoda!

Pakowanie jeszcze nie dobiegło końca, a godzina wyjazdu się zbliża, dlatego zamiast opisywać coś co i tak trzeba poczuć wstawiam Kołysankę dla Nieznajowej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz