czwartek, 22 stycznia 2015

O zgubnych skutkach czytania książek

... czyli bullerbynowych dialogów ciąg dalszy :)



Czytam na dobranoc "Dzieci z ulicy Awanturników". Staram się robić to barwnie i z zaangażowaniem. Opowieść krąży wokół młodszej siostry głównej bohaterki - Lotty. Starsze rodzeństwo, żeby wykluczyć ją z zabawy powiedziało jej, że żeby zostać piratem musi wejść pod łóżko i powtarzać " Więcej jedzenia, więcej jedzenia". I tak do Wigilii.

Ł. (już z pod łóżka) krzyczy na cały pokój:
- Zostaję tu do Sylwestra! Więcej jedzenia, więcej jedzenia, więcej jedzenia! Juhu, będę piratem! Więcej jedzenia!

Po obiedzie natężenie hałasu znacznie wzrosło.
- Do obiadu zachowywaliście się tak spokojnie. Co się teraz stało?
- W zupie był proszek szalenności!

Tuż po obiedzie:
-Kiedy będzie podwieczorek?

Po podwieczorku i paru kanapkach:
- Kiedy będzie kolacja?
- Za pół godziny.
- Wcześniej było za pół godziny. Ile jest teraz?
- 29 minut
- Chyba 27!

W międzyczasie:
M: Zapachniało mi budyniem. Przytula się. A ja tak tęsknię za smakiem budyniu...

Robiliśmy frytki z marchewki i burgery z buraków, które bardzo mi smakowały. Na kręgu mówię, że zrobię sobie takie w domu.
P: A jak ciocia zrobi te frytki, to mi ciocia wyśle? Sms-em albo mailem?
Ja: Jasne! Opracowałam ostatnio taką metodę porozumiewania się telepatycznie. To wyślę ci telepatycznie, ok?
P: Super! Tylko ja nie znam numeru swojego mózgu.

Przez noszenie skarpetek nie do pary  zostałam okrzyknięta hipisem.
-Ciocia do urodzenia jesteś hipisem czy zhipisiałaś?
- Odkąd mieszkam bez rodziców :)
-To musisz się z powrotem do nich wprowadzić, żeby odhipisieć!

                                                                       

1 komentarz:

  1. To na pewno nie pomoże, bo jak mi skądinąd wiadomo Panna Magdalena do różnorodnych wariacji ubraniowych ma upodobanie od dawna. A poza tym co złego w zhipisieniu, byle wiedzieć co NAJWAZNIEJSZE! Mama MiO

    OdpowiedzUsuń